Mały Rysiek (1926-1944) i jego mama, moja babcia Wiktoria. A zdjęcie? Banalne, typowe. Fotograf to Karol Buchcar, zaś wiek małego Rysia pozwala dość precyzyjnie datować pieczątkę (1927).




Przy okazji takich zdjęć często wraca w sieci pytanie: dlaczego chłopców ubierano¹ w sukienki?

Na portrecie jednorocznego królewicza Władysława Zygmunta Wazy pędzla Martina Kobera (1596 r.) ukazano modela w chłopięcym stroju uszytym zgodnie ze zwyczajem epoki, czyli prawie nie różnicującym płci.
(…)
Upodobnienie ubranek chłopięcych (czasem wyposażanych w „pseudo-fortugały”, nierzadko szamerowanych, zapinanych z tyłu, wywodzących się z przedłużonych dla celów funkcjonalnych kaftanów wierzchnich) do dziewczęcych wynikało z motywów pragmatycznych (pieluchy), ale i ideowych. Ewokowały one słabość, konieczność szczególnej ochrony, uwydatniały fakt przynależności do neutralnej kategorii wczesnego dzieciństwa. Pociechy – zgodnie z powszechnie przyjętą teorią humoralną – miały być zdominowane przez charakterystyczną dla niewiast „zimną wilgotność”, stąd jedno- lub dwuczęściowe sukieneczki tworzyły znak podlegania pod świat kobiet; z drugiej zaś strony implikowały ujmowanie dzieci w kategoriach bezpłciowych – co zrozumiałe w czasach, gdy tylko płeć męską traktowano jako płeć właściwą.

    Milusińscy w sukienkach, czyli ubiory chłopięce w XVII w.
    Jacek Żukowski


Może, na pewno. Teorie: tak. (Przypominam, że jeszcze za mej młodości chłopcy nosili krótkie spodenki, często wraz z rajstopkami. Te długie mogli nosić dopiero
młodzi mężczyźni. I tak dalej.)
Ale bardziej przekonuje mnie ta odpowiedź dużo prostsza: nie było (+ „jednorazowych”) pieluch… Które zresztą za chwilę zasypią nam planetę.
Miłego Dnia Dziecka życzę
mr m.

¹ – zob. też info o wystawie „Dawna moda dziecięca XVII -XX w.”, gdzie trochę śladów, wątków czy sugestii poszukiwań