Rysuneczki: robiłem ich mnóstwo, takich właśnie – i rozbudowanych (nawet do formatów B1, 1000×700 mm). Zaś opis ich, niżej, pod listem Zbigniewa reprodukowany, jest chyba naśladowaniem: tatusia. Ta samoświadomość

W tym notesiku, na pierwszej stronie jest pierwszy rysunek który powstał ok. dwuch (tak napisałem: „u” – mr m.) lat temu z typu który rysuję do dziś.
–V– 65

Te rysunki – lata sześćdziesiąte, początek – trochę ówczesne Zbigniewa prace płaskie, kropkowane, z prostych form (może, chyba, na pewno…) naśladują? A może to moje własne mapy i prywatna nerwica? Przecież to czasy kryzysu kubańskiego (1962), piszę o tym w „Państwie Nikt…” nieco. W szkole mówiono nam, co robić, gdy ta największa z bomb – spadnie… – Należy przykryć się gazetą i czołgać powoli na cmentarz. – A dlaczego: powoli? – Aby nie wzbudzać paniki. Tak to komentowali niektórzy – a nawet my, dzieci.
Ale i później (1968) w domu nie było wiele weselej. Posłuchajmy dwugłosu Barbary – i mego.

(Barbara) Wyjechałam do sanatorium, zostawiając Marka (Edmunda – mr m.) pracującego, pogniewanego na dobre z córką.
Zastanawiacie się państwo, gdzie ja w tym jestem? Nie… Szkoda. Nie ma mnie: siedzę w swoim pokoju – albo u „tamtej” babci – i intensywnie rysuję neurotyczne rysunki: plany bitew z góry. Takie ludziki: tylko głowy, miecze…
(Barbara) Mały w tym czasie już kontaktował się z ojcem dość często.
Uff, wróciłem.

mr makowski „Państwo Nikt…” str. 283

Jest więc oczywiste, że musiałem rysować: to był sposób na przywołanie zainteresowania ojca. Którego interesowała tylko Sztuka. Głównie własna, choć nie tylko, jak widać – a nawet niekiedy moja :–)
mr m.

Jedna odpowiedź do “Manifest artystyczny trzynastolatka (1965)”

Możliwość komentowania została wyłączona.